Zanim zacznę relację z samego TechEd’u to chciałbym Wam napisać kilka moich ogólnych spostrzeżeń po konferencji. Bo czasem nie dotyczą one pojedyńczej sesji czy wydarzenia, ale raczej wrażeń z całokształtu i tego co widziałem i co usłyszałem.
Wierny mojej zasadzie dobierania sesji na konferencjach (która sprawdza się naprawdę fantastycznie i prawie w 100%) wybierałem w tym roku ponownie sesje z „nie mojego podwórka”.
Azure – poczułem dreszczyk emocji
To, że wybrałem się na wiele sesji dla programistów (o dosyć niskim poziomie technicznym, bo 200, maksimum 300) zaświeciło mi światełko w głowie i przypomniało te całkiem dobre czasy, gdy sam byłem programistą. Po obejrzeniu wielu sesji nt. Azure poczułem, że jest to coś nowego do czego z wielką chęcią bym usiadł, pobawił się i skorzystał w codziennej pracy.
Naprawdę poczułem ten stary dreszczyk emocji, gdy jako programista wiedziałem, że chciałbym coś stworzyć i zastanawiałem się jak zrobić to najlepiej, najefektywniej i najszybciej. W wypadku Azure dostałbym do ręki bardzo nową platformę/narzędzie – aż żałuję, że nie będę miał zbyt wiele czasu na zabawę. Co prawda poświęciłem część TechEdu na Boot Camp (takie warsztaty) z Windows Azure, gdzie stworzyłem i wdrożyłem swoją pierwszą aplikację w chmurze. Poświęciłem też trochę czasu na laboratoria z Azure, gdzie siadłem do… Visual Studio.
A moje przesłanie dla programistów (ale dla IT Pro też!) – jeśli tylko macie okazję spróbujcie koniecznie Azure’a!!! W przyszłym tygodniu napiszę osobnego posta na ten temat – czyli jak zrobić to najprościej.
Chmura – nie rozejdzie się po kościach
Słyszałem wiele komentarzy (przed wyjazdem), że może ta chmura to tylko coś, co Microsoft powie raz, drugi i rozejdzie się po kościach. A może dopiero za rok czy dwa pojawią się pierwsze firmy, które z tego skorzystają.
Ale podczas TechEd okazało się, że z chmury korzystają już spore ilości firm, Microsoft cały czas opowiada w naprawdę ogromnych ilościach o chmurze, naprawdę mnóstwo ludzi przychodzi na sesje z tej tematyki. I widać w oczach tych ludzi chęć chłonięcia nowej wiedzy.
Nie wiem czy wiecie, ale na warsztatach z Azure (na których notabene brakło miejsca) dowiedziałem się jakie są największe wdrożenia Azure na świecie. Okazuje się, że w USA pewna firma od dłuższego czasu odpala sobie w ciągu dnia 20.000 serwerów w Azure, na których działa ich aplikacja.
Co ciekawe firma ta wyłącza (m.in. dzięki automatyzacji i PowerShell) te serwery na noc (żeby nie płacić za ich zużycie), a kolejnego dnia uruchamia sobie określoną liczbę serwerów zależną od przewidywań zapotrzebowania na moc na dany dzień. Zresztą w każdej chwili od ręki można dorzucić sobie np. 5.000 serwerów w razie potrzeby.
Widać też, że coraz więcej osób zaczyna dostrzegać potencjał chmury. Rozmowy przy obiedzie, słodkiej bułce czy herbacie pokazywały, że ludziom zapalają się światełka w głowie – i co ciekawe o wiele więcej zielonych niż czerwonych 🙂
Ciekawsze sesje
Na szybko tuż po TechEd zebrałem Wam 3 ciekawe sesje, które już dziś możecie obejrzeć online (zupełnie za darmo!).
- Inside Windows Azure (Mark Russinovich)
Marka warto posłuchać, bo to człowiek, który zna kernel Windowsa jak nikt inny. A w lato tego roku przeniósł się do zespołu, który dba o bardzo podobny kernel ale który działa w Windows Azure. Na sesji opowiadał jak to wygląda od środka ta chmura. - Building, deploying and managing Windows Azure applications (Jim Nakashima)
Naprawdę ciekawe podstawy wdrażania aplikacji w chmurze. Mimo, że sesja była dedykowana dla programistów, to wszystkim IT Pro jeśli miałbym polecać jakąś sesję developerską o Azure – to chyba właśnie tą. Spróbujcie obejrzeć, a kilka rzeczy stanie się dla Was jaśniejszych. - Cloud Security: The practical meaning of security, identity and access revealed (Paula Januszkiewicz, Tomek Onyszko)
Niestety nie wybrałem się na bardzo ciekawie zapowiadającą się sesję polskich prelegentów Pauli i Tomka (byłem w tym czasie na Azure Boot Camp). Ale to sesja, którą planuję obejrzeć w pierwszej wolniejszej chwili.
W niedługim czasie (jak już pojawią się wszystkie sesje zebrane) to postaram się wybrać dla Was to co moim zdaniem jest najciekawsze i co warto obejrzeć. Listę tych rzeczy pewnie opublikuję na blogu, ale zapewne dorzucę też do TechNet Flash i MSDN Flash.
Czas na małą relację
Nie wiem czy już nie macie dosyć, ale postanowiłem jeszcze na koniec zebrać dla Was mała relację z mojego pobytu w Berlinie. Jak ktoś ma jeszcze siłe i chęć – to zapraszam do przeczytania.
Dzień 1 (sobota)
Myślałem, że tylko ja wybrałem taki prawie nocny lot – o 6:45. Ale na lotnisku okazało się, że leci też Paula Januszkiewicz, Grzesiek Tworek i Tomek Onyszko. Razem więc pojechaliśmy do hoteli (ja trochę dalej niż oni) i umówiliśmy się na wspólny obiad.
Okazało się, że na wieczorną kolację też razem się wybraliśmy, a dołączył też do nas Tobiasz Koprowski. Spędziliśmy więc bardzo miły wieczór w hiszpańskiej restauracji. W miarę szybko skończyliśmy – ja chciałem się wcześniej położyć spać, bo kolejnego dnia czekały mnie spotkania korporacyjne.
Dzień 2 (niedziela)
Praktycznie cały dzień spędziłem w Centrum Konferencyjnym, gdzie mieliśmy wewnętrzne spotkania z ludźmi z całej Europy i kilkoma osobami z korporacji. Wieczorem w tym samym towarzystwie mieliśmy kolację w restauracji bardzo polecanej przez lokalnych ludzi, a nazywającej się Sachs.
Dzień 3 (poniedziałek)
Jakie było moje zaskoczenie, gdy dowiedziałem się, że konferencja TechEd zacznie się tak naprawdę dopiero we wtorek. Cały czas byłem przekonany, że na kolejnym dniu korporacyjnych spotkań (drugą część z dnia poprzedniego) stracę jeden dzień TechEd.
Tym razem spotkania na szczęście były tylko do 14, więc była okazja spotkać kilku znajomych, delikatnie zwiedzić konferencję oraz pójść na Keynote’a (swoją drogą, to czy zauważyliście coś ciekawego w pierwszych 15 sekundach nagrania z Keynote’a? Dla pierwszego uważnego obserwatora, który napisze w komentarzu o co mogło mi chodzić będę miał małą nagrodę niespodziankę).
Wieczorem miałem okazję wybrać się do Hard Rock Cafe na kolację z kilkunastoma osobami z Microsoft z regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Ale w samym Hard Rock Cafe (przy innym stoliku) biesiadowała też grupa uczestników z Polski, więc miałem okazję zamienić z nimi kilka słów 🙂
Co ciekawe, w restauracji stał sobie Microsoft Surface, który oczywiście grupa z Polski postanowiła zhackować 🙂 Na szczęście nie udało się, więc goście mogli nadal bawić się całkiem przyjemnym sprzętem.
Dzień 4 (wtorek)
Tu niestety cały dzień konferencji mogę spisać na straty, bo tym razem czekało mnie całodzienne spotkanie w lokalnym biurze Microsoft w Berlinie. Co ciekawe Microsoft w tym budynku zajmuje chyba tylko jedno małe piętro i ma niezbyt wielu pracowników (główna siedziba Microsoft Germany jest w Monachium).
Spotkania nie trwały cały dzień i teoretycznie mógłbym zdążyć na ostatnie dwie sesje, ale czasowo by to kiepsko wyglądało. Tym bardziej, że po sesjach miałem się przmieścić w kierunku klubu Watergate, gdzie miała się odbyć impreza Microsoft Learning Community Party.
Na imprezie pojawiła się bardzo duża grupa ludzi z całego świata i udało mi się też spotkać bardzo dużą grupę ludzi z Microsoft. Z niektórymi z nich wracaliśmy razem do hoteli o 1 nad ranem. A dyskusje o tym jak tu zDoSować chmurę – po prostu niezapomniane. Marek/Grzesiek – czekam na efekty tej dyskusji w postaci zmasowanego ataku na chmurę z Waszych sieci 🙂
Dzień 5 (środa)
Wreszcie mam czas na konferencję i obejrzenie jakiś sesji. Jak pisałem chłonąłem sesje dla programistów. Trochę też zwiedzałem wystawy partnerów i sponsorów oraz strefę ekspertów. Spotkałem w tym czasie mnóstwo znajomych z Polski.
Wieczorem wybraliśmy się w kilka osób z Polski na kolację, podczas której nie brakło ciekawych dyskusji na temat polskiego TechNetu, MSDNa czy WSS i CodeGuru. Widzę, że takie spotkania powinniśmy (jako Microsoft) robić zdecydowanie częściej.
Dzień 6 (czwartek)
Tego dnia poczułem zmęczenie materiału i trochę odpoczywałem w części ekspercko-wystawienniczej. Miałem też okazję zjeść tort urodzinowy TechNet Edge, które świętowało swoje 3 urodziny. Miło było powspominać ten czas – co ciekawe chłopaki z korporacji cały czas pamiętają, że polska edycja Edge była pierwsza i praktycznie przez cały czas najchętniej odwiedzana na całym świecie.
W tym dniu miałem też w planie obejrzeć sesję Pauli i Tomka o której pisałem. Ale ze względu na zasady udziału pracowników Microsoft w sesjach (mieliśmy wchodzić dopiero jak po rozpoczęciu sesji będą wolne miejsca), pomyślałem, że jednak sobie pójdę na warsztaty z Windows Azure, bo na sesji pewnie i tak będzie tłum.
Wieczorem wybrałem się na najlepszą imprezę tej konferencji. W zasadzie zawsze w ciemno można powiedzieć, że imprezy organizowane przez Tony’ego i Daniela zawsze są najlepsze. Chłopaki to IT Pro Ewangeliści z Holandii, ale zna ich chyba już cały świat 🙂 Jeżdżą po wielu konferencjach (od chyba 3 lat bywają też na MTS) i prezentują w specyficzny dla siebie sposób technologie Microsoft. Na ich imprezę ściągnęli specjalnie z Holandii m.in. lokalnego zwycięzę programu Mam Talent, jedną z bardziej znanych DJek w Europie czy kucharzy (!). Na imprezie można było m.in. pograć na Kinect, ale też na… Commodore C64 z prawdziwą stacją dyskietek (5,25″) i joystickami.
Dzień 7 (piątek)
Tego dnia miały się odbyć tylko 3 sesje. Jedną sobie odpuścilem na rzecz laboratoriów z Windows Azure (swoją drogą, to musze je ściągnąć z sieci korporacyjnej koniecznie i skończyć je robić). Ale na dwóch kolejnych się pojawiłem i słuchałem z jednej strony Marka Russinovicha o tym jak to ta chmura działa w samym środku, a z drugiej o tym jak automatyzować pewne rzeczy dzięki PowerShell (np. włączać całkowicie wyłączony komputer).
Jak zwykle po ostatniej sesji zrobiło się jakoś tak smutno, że to już koniec. Tłumy ludzi ruszyły do hoteli, na lotnisko, itp. Ja ruszyłem na drobne zakupy dla rodzinki. Na zakupach nawet udało mi się spotkać kilka osób z Polski 🙂 Po powrocie byłem już ledwo żywy – i mimo zaproszenia na kolację (od Pauli, Tomka i Grześka) nie dałem już rady. Widzę się z nimi natomiast jutro rano na lotnisku.
Tak skończył sie tegoroczny TechEd. Czas będzie wrócić do obowiązków (a widziałem, że skrzynka trochę spuchła przez ten tydzień, który na szczęście nie był pełnym tygodniem w Polsce, ze względu na długi weekend). A być może za rok (choć krążą różne pogłoski…) znowu się spotkamy sporą grupą w Berlinie.
Dużo więcej zdjęć z konfernecji możecie obejrzeć w serwisie Flickr.